Monday, 15 June 2015

Czarnogóra



Do Czarnogóry udałyśmy się na weekend, jadąc nocnym autobusem z Budapesztu.
Podróż była długa i męcząca,ale dla tych widoków warto było!!

Naszym miejsce docelowym była Budva. Piękne czarnogórskie miasto.Po przyjeździe na miejsce udałyśmy się na rejs małym jachtem na wyspę Św. Nicholasa, po drodze podpłynęłyśmy też na niesamowitą wyspę Św Stefana.




Widoki były przepiękne,morze góry piękne wyspy.Miałyśmy szansę zatrzymać się pochodzić po wyspie Św Nicholasa, z której roztaczały się piękne widoki , co widać na zdjęciu.




Miasteczko Budva jest urocze.Cieszyło nas spacerowanie po jego wąskich uliczkach i placach .Średniowieczne mury i budynki stanowią piękny kontrast dla pozostałej, nowoczesnej części miasta. Całe stare miasto otoczone jest XV wiecznymi murami obronnymi, których zwieńczeniem jest średniowieczna cytadela.Pierwsze fortyfikacje powstawały już w V wieku p.n.e. Niedaleko cytadeli znajdują się trzy świątynie starej Budvy. Pierwsza -to Katedra św. Jana jest  największym kościołem tej części miasta.  W katedrze można podziwiać wiele ikon i obrazów pochodzących z XV i XVII wieku. Niedaleko katedry znajduje się kościół Św. Marii , jest to najstarszy budynek w zabytkowej części Budvy. Został zbudowany w 840 r. Natomiast  cerkiew Św. Sawy to romańska budowla, datowana na XII wiek. W jej wnętrzu można podziwiać pozostałości fresków pochodzące z tego samego okresu.

Po zwiedzeniu Budvy  postanowiłyśmy się wybrać  do innego równie pięknego miasta jakim jest Kotor w tym celu udałyśmy się w poszukiwania lokalnego dworca autobusowego.Troche miałyśmy z tym problemów, ale w końcu się udało, zakupiłyśmy bilety do Kotoru i w niespełna godzinę dojechałyśmy do tego miasta.




Na terenie samego Starego Miasta Kotoru znajduje się wiele zabytkowych świątyń i budynków. Jednym z najważniejszych budynków sakralnych Kotoru jest katedra św. Tripuna. Budowa Katedry została ukończona w 1166 roku. W roku 2009 na wieżach pojawiły się daty 809 i 2009, po jednej na każdej z nich


Oznaczają one rocznicę przeniesienia do Kotoru szczątek św. Tripuna, które to według podań mieszkańcy miasta odkupili od weneckich kupców.  We wnętrzu tej XII wiecznej świątyni znajduje się bardzo wiele cennych zabytków. W skarbcu przechowywany jest mały drewniany krzyż, którym ponoć papieski  wysłannik Marco d’Aviano błogosławił wojska Jana III Sobieskiego pod Wiedniem. 
Po zwiedzaniu starówki udałyśmy się na plażę aby się zrelaksować po całym dniu i podziwiać kotorskie widoki.Woda w morzu była bardzo przejrzysta, można powiedzieć,że krystalicznie czysta.
Nieuchronnie zbliżał się czas powrotu do Budvy a potem do Budapesztu.Po przyjeździe do Budvy zdążyłyśmy pospaerować jeszcze po plaży i przekąsić miejscowego hamburgera.
Chwilę później udałyśmy się na dworzec autobusowy,ale po drodze mijałyśmy piękne zaułki w stylu greckim i prawie zapomniałyśmy o godzinie odjazdu.


W końcu z językiem na wierzchu w ostatniej niemal chwili dobiegłyśmy na nasz autobus powrotny do Budapesztu.
Po jakimś czasie autobus znalazł się na promie, korzystając z okazji "przystanku"podobnie jak większość pasażerów wysiadłyśmy. Milena  zaczęła na promie szukać toalety, ale nie zdążyła z niej skorzystać, bo okazało się, że już trzeba wsiadać do autobusu. W pośpiechu wskoczyłyśmy do naszego autobusu(tak przynajmniej myślałyśmy:) Milena szybko udała się do autokarowej toalety a ja zauważyłam, że coś jest nie tak z tym autobusem.Powiedziałam nie nasz autobus -ktoś z pasażerów zrozumiał i odpowiedział nie Wasz (był to autokar słowackiej wycieczki).Zawołałam Milenę i szybko wyskoczyłyśmy z autobusu przed autokarem czekał nas zdenerwowany kierowca naszego autokaru. Ucieszyłyśmy się, że znalazłyśmy się znów w  prawidłowym autokarze. Starałyśmy się siedzieć cicho i spokojnie, żeby nie przysparzać więcej problemów. I tak szczęśliwie wróciłyśmy do Budapesztu.

No comments:

Post a Comment